Rano obudziły mnie regularne i energiczne szarpania.
-No co znowu ?!- Krzyknęłam i zobaczyłam nad sobą twarz Daniego.
-Dream kazał mi Cię obudzić. Wstawaj- polecił, a ja bez słowa zerwałam się z łóżka. Wzięłam ubrania i ruszyłam do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic i przebrałam się (klik). Gdy wróciłam do pokoju na stole stały tacki z jedzeniem, a dokładniej z naleśnikami.
-Czyli Dream stał się teraz naszym facetem od cateringu ?- Zapytałam, żeby rozładować atmosferę, która panowała od dłuższego czasu, wyczułam ją w momencie wejścia do pokoju.
-Ta, coś w tym stylu... Jemy ?- Zapytał Dream zabrał się do jedzenia.
-Jasne- powiedziałam i zjadłam moją porcję z owocami.- Chłopcy, co się stało gdy mnie nie było ?
-Nic- odpowiedzieli jednocześnie i spojrzeli w talerze.
-Tak szczerze, to nie liczyłam, że któryś z Was mi powie co tak naprawdę się stało. O co chodzi ? Zrezygnuj...- w tym momencie zaczęłam przeraźliwie kaszleć. Nie mogłam uwierzyć, że akurat teraz mam napad ! Nagle przed oczami stanęły mi mroczki, spadłam z krzesła rozbijając sobie głowę. Zemdlałam.
-Co jest ?- Zapytałam cicho. Usiadłam i oparłam się plecami o oparcie łóżka. Byłam w sterylnie czystym pokoju o białych ścianach. Nagle zauważyłam wysokiego szatyna, który opierał się o framugę drzwi i przyglądał mi się od dłuższego czasu. Nie był zdecydowany czy powinien wejść czy nie. Był umięśniony i bardzo przypominał mi jednego z hiszpańskich piłkarzy. Gdy tak myślałam przez "szparę" w drzwiach (to to miejsce, którego Hiszpan nie zastawiał swoim ciałem) wleciał szatyn, który był sporo niższy.
-Dobrze się czujesz, Hope ?- Zapytał i usiadł na brzegu łóżka.
-Hope- powtórzyłam cicho. Domyśliłam się, że tak mam na imię.- My się znamy ?- Zapytałam niepewnie.
-Czyli jednak lekarz miła rację, amnezja...- powiedział chłopak, który zdecydował się jednak wejść, tym razem siedział na parapecie.
-Co ? Nie mogę nie pamiętać kogoś kogo nigdy nie znałam- odpowiedziałam i wydałam z siebie syk bólu. Czuła go w okolicach żeber.
-Hope. Ja mam na imię Dream, a to Dani- pokazał ręką chłopaka, który zupełnie nie był zainteresowany dyskusją.
-On mnie nie lubi, prawda ?- Zapytałam, a Dani potwierdził to krótki: "Pamięta więcej niż nam się zdaje".
-Nie przejmuj się nim- zapewnił mnie Dream.
-Co mi się właściwie stało ?- Zapytałam i strasznie się rozkaszlałam, przy tej czynności potwornie bolały mnie żebra. Po jakimś 10 minutach kaszel ustał.
-Jesteś chora na śmiertelną chorobę, na które możesz znaleźć lekarstwo tutaj, w Zaginionym Sydney- i tak opowiedział mi całą historię. Dowiedziałam się, że uciekłam z domu, żeby tylko wziąć udział w tej wyprawie. Aktualnie znajduję się w szpitalu gdzie powinni mnie wyleczyć. W końcu Dream wyszedł i został Dani.
-Czego chcesz ?- Zapytałam i prawie zaczęłam na niego warczeć.
-Porozmawiać, a czego się spodziewałaś ?- Odpowiedział, a ja zmierzyłam go wzrokiem.
-Za co tak mnie nie lubisz ?
-Chodzi o to, że zabrałaś mi przyjaciela. Byliśmy naprawdę zżyci dopóki ty się nie pojawiłaś. Dream jest zakochany w tobie na zabój, ale nie potrafi zerwać z Cleo. Mam tego dość, tego całego syfu. Nie dorósł i nigdy nie powinien był Cię poznać, jesteś tym co najgorsze, rozumiesz ?- Wykrzyczał i z trzaskiem wyszedł. Za żadne skarby nie mogłam sobie przypomnieć tej Cleo, miałam nadzieję, że teraz Dream sobie odpuści. Wydawał mi się bardzo miły i przyjacielski. Sądzę, że wcześniej się chyba nawet przyjaźniliśmy. Dani dał mi do zrozumienia coś co było oczywiste- powinna zniknąć, powinnam zniknąć z życia Dreama.
---
I jak się podoba ? Opinie zostawiajcie w komentarzach. Następny rozdział wkrótce ! Za ewentualne błędy ortograficzne przepraszam.
J.xx
-Czyli Dream stał się teraz naszym facetem od cateringu ?- Zapytałam, żeby rozładować atmosferę, która panowała od dłuższego czasu, wyczułam ją w momencie wejścia do pokoju.
-Ta, coś w tym stylu... Jemy ?- Zapytał Dream zabrał się do jedzenia.
-Jasne- powiedziałam i zjadłam moją porcję z owocami.- Chłopcy, co się stało gdy mnie nie było ?
-Nic- odpowiedzieli jednocześnie i spojrzeli w talerze.
-Tak szczerze, to nie liczyłam, że któryś z Was mi powie co tak naprawdę się stało. O co chodzi ? Zrezygnuj...- w tym momencie zaczęłam przeraźliwie kaszleć. Nie mogłam uwierzyć, że akurat teraz mam napad ! Nagle przed oczami stanęły mi mroczki, spadłam z krzesła rozbijając sobie głowę. Zemdlałam.
*
Obudziłam się po jakimś czasie z potwornym bólem głowy.-Co jest ?- Zapytałam cicho. Usiadłam i oparłam się plecami o oparcie łóżka. Byłam w sterylnie czystym pokoju o białych ścianach. Nagle zauważyłam wysokiego szatyna, który opierał się o framugę drzwi i przyglądał mi się od dłuższego czasu. Nie był zdecydowany czy powinien wejść czy nie. Był umięśniony i bardzo przypominał mi jednego z hiszpańskich piłkarzy. Gdy tak myślałam przez "szparę" w drzwiach (to to miejsce, którego Hiszpan nie zastawiał swoim ciałem) wleciał szatyn, który był sporo niższy.
-Dobrze się czujesz, Hope ?- Zapytał i usiadł na brzegu łóżka.
-Hope- powtórzyłam cicho. Domyśliłam się, że tak mam na imię.- My się znamy ?- Zapytałam niepewnie.
-Czyli jednak lekarz miła rację, amnezja...- powiedział chłopak, który zdecydował się jednak wejść, tym razem siedział na parapecie.
-Co ? Nie mogę nie pamiętać kogoś kogo nigdy nie znałam- odpowiedziałam i wydałam z siebie syk bólu. Czuła go w okolicach żeber.
-Hope. Ja mam na imię Dream, a to Dani- pokazał ręką chłopaka, który zupełnie nie był zainteresowany dyskusją.
-On mnie nie lubi, prawda ?- Zapytałam, a Dani potwierdził to krótki: "Pamięta więcej niż nam się zdaje".
-Nie przejmuj się nim- zapewnił mnie Dream.
-Co mi się właściwie stało ?- Zapytałam i strasznie się rozkaszlałam, przy tej czynności potwornie bolały mnie żebra. Po jakimś 10 minutach kaszel ustał.
-Jesteś chora na śmiertelną chorobę, na które możesz znaleźć lekarstwo tutaj, w Zaginionym Sydney- i tak opowiedział mi całą historię. Dowiedziałam się, że uciekłam z domu, żeby tylko wziąć udział w tej wyprawie. Aktualnie znajduję się w szpitalu gdzie powinni mnie wyleczyć. W końcu Dream wyszedł i został Dani.
-Czego chcesz ?- Zapytałam i prawie zaczęłam na niego warczeć.
-Porozmawiać, a czego się spodziewałaś ?- Odpowiedział, a ja zmierzyłam go wzrokiem.
-Za co tak mnie nie lubisz ?
-Chodzi o to, że zabrałaś mi przyjaciela. Byliśmy naprawdę zżyci dopóki ty się nie pojawiłaś. Dream jest zakochany w tobie na zabój, ale nie potrafi zerwać z Cleo. Mam tego dość, tego całego syfu. Nie dorósł i nigdy nie powinien był Cię poznać, jesteś tym co najgorsze, rozumiesz ?- Wykrzyczał i z trzaskiem wyszedł. Za żadne skarby nie mogłam sobie przypomnieć tej Cleo, miałam nadzieję, że teraz Dream sobie odpuści. Wydawał mi się bardzo miły i przyjacielski. Sądzę, że wcześniej się chyba nawet przyjaźniliśmy. Dani dał mi do zrozumienia coś co było oczywiste- powinna zniknąć, powinnam zniknąć z życia Dreama.
---
I jak się podoba ? Opinie zostawiajcie w komentarzach. Następny rozdział wkrótce ! Za ewentualne błędy ortograficzne przepraszam.
J.xx
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz